Na grupie jestem, czego nie wiedziałeś.
Michał, Robert i Maniek byli z nami na baletach od piątku, siedzieliśmy przy jednym stole.
SIEDZIELI Z NAMI, ZE STACHEM I SZWAGREM MICHAŁA Z UKRAINY.
Na baletach był Mikołaj którego znam od 20 lat.
Reszta to sponsorzy byli.
Powiedz kto z organizatorów się Ciebie pytał kim jestem?
Kogo mierzi i tak bardzo interesuje moja osoba?
Połowa ludzi jest na każdym zlocie ja też jestem na wszystkich, w tym roku nie byłem w Oleśnicy i na MasterTrucku.
Z każdym z organizatorów jestem na telefonie i rozmawiamy prywatnie godzinami, zazwyczaj jestem pierwszy na takich zlotach;)
Mam daleko więc kiedy jestem pierwszy to i jest o czym z nimi pogadać.
I jeszcze raz Mi powiedz który z organizatorów pytał się kim ja jetem?
Daro POWIEM CI KRÓTKO PIERDOLISZ JAK POTŁUCZONY!
I tak jak ci Stachu napisał był też i do grupy nie należy.
W piątek tylko Stachu i ja byłem samochodami i każdego z nas poznali:)
W sobotę byliśmy na śniadaniu w ścisłym gronie tylko sponsorów i organizatorów, było nas z 25 osób.
Byliśmy u niektórych w domu i ich firmach, który z organizatorów pytał się kim jestem...?
Jak wszyscy wymieniliśmy się telefonami i adresami.
Od niedzieli do wczoraj 5 z nich do mnie pisało, dzwoniło:)
Już jeden był tu taki który mieszał i ciągle zza klawiatury był najlepszy...
Widzisz powiem Tobie tak nie mieliśmy okazji pogadać choć dwa razy się widzieliśmy.
Raz w Oleśnie w tym roku przyjechałeś na chwilę, zabrałeś- oddałeś jakieś fotele i pojechałeś i w Krotoszynie.
Nawet nie pogadaliśmy, widziałem Twój samochód i tyle.
I tu jest pies pogrzebany.
Nie nadajemy na tych samych falach i stąd Twe zaczepki pod mym adresem.
Nic do Ciebie nie mam bo Ciebie nie znam, ale wole wyjaśnić to wszystko tutaj niż być tematem dla Twych drwin.
Żadna grupa nie zamyka się na nikogo, chcesz mi powiedzieć, że ktoś się zapytał kim jestem. Ok mógł się zapytać bo nie wszyscy muszą mnie znać i co z tego wynika...?
Ponad 60 samochodów było które do grupy nie należały, a część z tych osób była na sobotniej imprezie.
Może chcesz powiedzieć że strasznie piłem i rzucałem się w oczy przez swe zachowanie.
Otóż nic nie piłem w sobotę bo mam żałobę, w piątek troszkę dla towarzystwa, więc i tu odpada że nie rzuciłem się w oczy:)
Szkoda mego pisania już w tym temacie bo nic nowego nie wniosę.
Jeszcze jedno, nie musisz nic załatwiać z Robertem w ramach sobotniej imprezy, wszystko jest już załatwione i obgadane:)
Nawet domki i plac są dogadane.
Właściciel pola i domków przegadał ze mną osobiście z 6 godzin na każdy temat.
Ze Stachem poznaliśmy jego żonę, syna, synową i wnuki, sam nas na to śniadanie swym samochodem odwoził i przy jednym stole z nami je jadł:)
Pytanie gdzie ty wtedy byłeś?
Bo dużo straciłeś.
Może tylko zadam pytanie: widziałeś nasze Vany staliśmy w jednym miejscu, dlaczego nie podszedłeś, nie pogadałeś?
Coś w tym jednak chyba jest...